Tak tak, Bezdusze i jego niezwykła aura daje nam nie tylko zdjęciowe, przyjacielskie, czy też słodkie owoce...
Zeszłego lata, wyjątkowo zaludnione Bezdusze zrodziło, (przy oczywistym udziale mojego brata i jego drugiej, zdecydowanie piękniejszej połowy) takie oto dorodne i rumiane jabłuszko, które przyszło na świat dokładnie 48 godzin temu :)
I tak oto niniejszym premierowo i nieco przedwcześnie (o jakieś 3 tygodnie) zostałam dumną ciocią :) Jestem oszołomiona!
Jabłuszko o wdzięcznym, silnym imieniu odziedziczyło po mnie skłonność do nocnego rozrabiania, a co za tym idzie również spanie do późnych godzin porannych...jak i donośny, dźwięczny głos, który to używany jest z nieukrywanym entuzjazmem jako broń wszelaka...
Jabłuszko o wdzięcznym, silnym imieniu odziedziczyło po mnie skłonność do nocnego rozrabiania, a co za tym idzie również spanie do późnych godzin porannych...jak i donośny, dźwięczny głos, który to używany jest z nieukrywanym entuzjazmem jako broń wszelaka...
A ja? a ja trwam w nieustającym zachwycie nad życiem, wiosną i małym, bezbronnym człowiekiem i nie jestem w stanie sklecić ani jednego, w miarę sensownego zdania więcej :) Och...
***
Wirtualnie możecie poczuć się solidnie wyściskani w porywie radości
***
Och!!!
*