Wędrując wczoraj blogowymi, krętymi korytarzami zatrzymał mnie w pół kroku pewien niezwykły wpis. Blog prowadziła sympatyczna, ciepła dziewczyna. Los przez pewien czas obchodził się z nią dość szorstko, a nawet brutalnie, podcinając jej skrzydła przy każdej, choćby najmniejszej próbie spojrzenia w niebo...Nagle, w pewnym niezwykłym momencie jej droga stała się prostsza, gładka i jasno oświetlona. Zakochała się z wzajemnością, rozkwitła, odważyła się mieć plany i myśleć radośnie o przychylnym jutrze... być szczęśliwą.
Autorem ostatniego wpisu był jej przyjaciel, którego o to poprosiła przed śmiercią, myśląc o swoich czytelnikach. Zdania splatały się w przepełniony bólem lament. Potrącił ją pijany mężczyzna, trzy dni męczyła się w szpitalu nim odeszła...
Jeden z komentarzy pod tym pożegnalnym postem brzmiał mniej więcej tak:
"Bardzo ładnie piszesz:) Będę zaglądała na Twojego bloga i dodaję go do obserwowanych :***
Liczę na to samo:) "
Ten utwór...
Zasypiam i budzę się z nim, od kilku dni...
.
Dobranoc z nadzieją, żeby nam nowy dzień nie szykował takich przykrych niespodzianek jak powyższa ;-*
OdpowiedzUsuńWitaj, jak miło Cie "widzieć"...:DDDD
OdpowiedzUsuńCóż, życie pisze swoje scenariusze a śmierć zabiera, kiedy ma na to ochotę...
Może trywializmem trącą słowa "chwytaj dzień", ale nie da się ukryć, że może jadnak coś... tylko, że łatwo o tym zapominam w ferworze dnia codziennego:DDDD
Życie jest tak kruche... Jednego dnia człowiek tu jest, a drugiego może już go nie być.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu mam jakieś takie wrażenie, że śmierć zawsze przychodzi nie w porę...
W moim długim blogowaniu odeszło kilka osób. Życie. A czytanie bezmyślne, albo w ogóle nie czytanie wpisów tylko bezmyślne dodawanie komentarzy, to norma. Niestety ;/
OdpowiedzUsuńJa zawsze w takich momentach mówię "ma już spokój" ...... bo jak się tak rozejrzeć po świecie, to dochodzi się do wniosku, że życie to chyba nie za bardzo wspaniały dar jest .......raczej wspaniała kara ;) ............
OdpowiedzUsuńkiedy ktoś odchodzi, zwłaszcza osoba młoda i to tak nagle... budzi się we mnie niewypowiedziany smutek...potwierdzający wciąż nękającą mnie prawdę, że życie jest ulotne i wystarczy małe pstryk, by dla kogoś zapadła ciemność.
OdpowiedzUsuńEhhhhhhhhh. Ale dlaczego mnie nie dziwi opisana przez Ciebie sytuacja....
OdpowiedzUsuńPoraziło mnie...
OdpowiedzUsuńZ każdego powodu: że zginęła, że bezmyślność ożenić można tylko z głupotą, że życie i śmierć takie nieprzewidywalne.
Pozdrawiam serdecznie...
*Czekoladko
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć więcej...
*Margo
OdpowiedzUsuńPojęłam, że po odejściu osoby z blogosfery pewne pojęcia ( np. pustki i rozdarcia) nabierają jeszcze innych znaczeń... nie znanych mi zupełnie. Ten wpis przyjaciela wypełnił mnie takim niewysłowionym smutkiem...
A jacyś ludzie i ich swoiste "kolekcjonowanie obserwatorów"... przywykłam i potrafię to w pewien sposób tłumaczyć, choć na początku zadziwiało mnie to niezmiernie...
Wracam często do osieroconych blogów. Mam taki blog Werki, nadal mnie inspiruje... Czasem ból istnienia który we mnie jest od zawsze, powoduje pewien rodzaj rozdarcia emocjonalnego... Wracam tam i gadam do siebie pisząc wiersze, prozę i myślę sobie, kiedyś ktoś wróci w taki sam sposób do mojego bloga... Obserwatorzy - ilu z nich już zapomniało, że w ogóle obserwują mój blog. Mnie już nic nie dziwi... nic :) Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuń*Jacku witaj:DDDD
OdpowiedzUsuńJej przyjaciel napisał, że miała świetny sposób na chandrę: słuchała starych polskich przebojów i tańczyła... mam nadzieję, że po tamtej stronie odnajdzie muzykę i nie będzie musiała nią już niczego przeganiać... mam nadzieję:)
To przygnębiające, że czasem bywa tak przekornie: dla jednych życie jest karą, dla innych darem...
*Margo
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że tutaj czasem zaglądamy w najgłębsze zakamarki dusz... to jak szczera rozmowa z nieznajomym...
a ludzie są ludźmi, nie ważne gdzie;)
Wzajemnie miłego:DDD
*N.
OdpowiedzUsuń...
Ty wiesz...
*Gocha
OdpowiedzUsuńA jakoś o Tobie właśnie myślałam licząc, że już za chwileczkę wyskoczysz mi z lapka;) i, że będę mogła powitać Cie radosnym okrzykiem:)... ale jakoś mi już nie do wykrzykiwania, choć bardzo ucieszył mnie widok mojego ulubionego avatara;)
....................................
Tak... pomyślało mi się o Tobie... i pozwolisz, że już więcej nie napiszę...
Nasmaruję jutrem jakiegoś chaotycznego maila, strasznie Cię ściskam za niespodziankę i wszystko, wszystko:DDDD
*Akemi
OdpowiedzUsuńEch...a ile takich historii, ile wściekłości na podły los...to nawet słowa żadne nie udźwigną......i Ty wiesz...
Uściski imbirowe Ci ślę, Twojej rodzince i bladoskórej, wielkookiej kotce:D przydadzą się pewnikiem;D
Wraz ze śmiercią przyszedł spokój, oczywiście tylko dla Niej.
OdpowiedzUsuńEhh...
Pozdrawiam ciepło
*Martynko
OdpowiedzUsuńTak...
Odpozdrawiam... spokojnej nocy:)
Echh.Zycie...
OdpowiedzUsuńSciskam Sydoniu:*
*Dominiko
OdpowiedzUsuńDziękuję, uściski przydadzą się wielce:D
Przesyłam również:D
Lena była wspaniałą osobą... Uwielbiałam czytać jej posty. Miała trudną drogę życiową,ale mimo to była pozytywną kobietą...
OdpowiedzUsuń*IwAnEs
OdpowiedzUsuńtak...
wścieka mnie to, że jakiś nieodpowiedzialny idiota jedną swoją decyzją odebrał jej życie...