Kochani, na życzenie bardzo proszę: owe placuszki!
Łączcie, mieszajcie, smażcie i delektujcie się nimi do woli :)
Zazwyczaj placuszki na zsiadłym robię z tartymi jabłkami i takie też są najsmaczniejsze. Niestety papierówka została już doszczętnie ogołocona z mizernych owoców, a te zostały zapakowane zgrzebnie do słoików z etykietką "zapasy na zimowe czasy". Cóż, nie ma jabłek, ale wynalazłam jeszcze resztki rabarbaru, więc to on zagra dziś drugie skrzypce, obok zsiadłego mleka oczywiście...
I tak szykujemy sobie składniki:
* mąka
* dwa jajka* szczypta soli
* jakiś olej do smażenia
* łyżeczka proszku do pieczenia
* jedno opakowanie cukru waniliowego
* aromat - taki jak lubimy, choć niekoniecznie
* trzy małe (dwa duże) jabłka lub trochę rabarbaru
* zsiadłe mleko - taki jeden kubeczek to chyba 400 gr.
* dodatki różniaste, co kto lubi lub akuratnie posiada, czyli tak:
* dodatki różniaste, co kto lubi lub akuratnie posiada, czyli tak:
powidełka jakieś, dżemik, cukier puder, śmietana, jogurt, marmoladka itp.
Najpierwej możemy sobie obrać jabłka czy też alternatywny rabarbar
(tę kwaśną zmorę kroimy, zasypujemy cukrem i odstawiamy żeby złagodniała)
Bierzemy zsiadłe ( jak nie ma my takowego może być jogurt naturalny, grecki albo kefir, ale zsiadłe jest najlepsiejsze) i wlewamy je do wysokiego naczynia (anu Wy miksować mechanicznie będziecie, a ja z braku sprzętu mieszać będę galopem przy użyciu widelca. Nie współczujcie mi - mam już wprawę i zgrabnie mi to idzie).
Do miski ze zsiadłym dodajemy:
* jajka
* szczyptę soli
* cukier waniliowy
* proszek do pieczenia
* dwie kropelki aromatu
* no i oczywiście mąkę ( byłabym zapomniała)
* no i oczywiście mąkę ( byłabym zapomniała)
...i tu mam problem z napisaniem Wam ile tej mąki powinno być, najlepiej wsypać szklankę i w miarę miksowania dodawać. Ciasto ma być gęste jak śmietana i lać się jednym, zwartym, grubym ciurkiem, cokolwiek i jakkolwiek to brzmi :)
Jak już udało nam się zmiksować wszystko na piękne, aksamitne ciasto, to dorzucamy starte na grubych oczkach jabłuszka, lub pokrojony w kostkę rabarbar (ten razem z cukrem i sokiem który w międzyczasie puścił) i smażymy na mocno rozgrzanym oleju ( nie trza go dużo, ino kapinkę), aż się lekko "przyczernią", o tak:
Serwujemy z dodatkami takimi, jakie tylko nam na myśl przyjdą. Mi smakują nawet golutkie... no, może przyprószone odrobinką cukru pudru, coby nie marzły zbytnio:)
Jak już udało nam się zmiksować wszystko na piękne, aksamitne ciasto, to dorzucamy starte na grubych oczkach jabłuszka, lub pokrojony w kostkę rabarbar (ten razem z cukrem i sokiem który w międzyczasie puścił) i smażymy na mocno rozgrzanym oleju ( nie trza go dużo, ino kapinkę), aż się lekko "przyczernią", o tak:
Serwujemy z dodatkami takimi, jakie tylko nam na myśl przyjdą. Mi smakują nawet golutkie... no, może przyprószone odrobinką cukru pudru, coby nie marzły zbytnio:)
Smacznego!
ps. no i zrobiłam się głodna:D
ps2. właśnie pokazano mi jak się robi kolaże ze zdjęć. Świetna zabawa i już wiem co będę robić tak długo, dopóki mi się nie znudzi (to raczej... niedługo).
*
Yyyy, a ja tu tosty pospolite...
OdpowiedzUsuńMlask ;-)
*Kontrolerka
OdpowiedzUsuńte placuszki też pospolite i wielozaletowe, jak tosty:)))
proste, łatwe i szybciutkie do zrobienia:)))
ale ja już zmykam coś zjeść, bo mi się kubki smakowe przy pisaniu tegoż posta jakby rozwścieczyły:)))
Pozdrawiam ciepło:)))
Mniam. Proste, łatwe i przyjemne. Jutro kupię zsiadłe i zrobię. Lubię Cię czytać. Tyle tu ciepła :)i pozytywnych wibracji :))
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAA.........
OdpowiedzUsuńCzyli to rodzaj takich racuszkow. Robię podobne, tylko jakby z ciasta bardziej "gęstonaleśnikowego",czyli na zwykłym mleku. Spróbuję Twoje wersji:)
Moja ulubiona wersja : ciasto "gęstonaleśnikowe" z cukrem i cynamonem. Maczać w nim plastry jabłek i na gorący ttłuszczyk na patelnię :)
Opruszyć se można potem cukrem-pudrem, albo obciaptać śmetanką.
Też bym chciała wiedzieć jak się robi zdjęciowe kolaże, efekt naprawdę super.
OdpowiedzUsuńJutro z rana lecę po zsiadłe mleko i robię placuszki a potem zdam relację jak smakowały, hehe
Piramida słowna niczego sobie :)
Pozdrawiam
Normalnie nie wyrabiam!!!
OdpowiedzUsuńWczoraj Choco serwowała suflety, dzisiaj Ty racuchy ;)
Ludzie!!! Zlitujta się! Jestem na drakońskiej diecie przedurlopowej ;DDD
A że z rabarbarem też można, no proszę...ja robię podobnie jak Gocha, też takie gęstonaleśniowe, i najfajniejsze wychodzą smażone na większej ilości oleju... tylko wtedy bardziej kaloryczne są :)
OdpowiedzUsuńvi.
Vi - ale dla odkalorycznienia zdmuchnąć można cukier puder :)
OdpowiedzUsuńSydoniu, ale piękne pyszności :))) Mniam mniam, aż mi się jeść chce, choć już dawno po kolacji jestem ;)
OdpowiedzUsuńHadesie kochany, dieta Ci niepotrzebna, bo już za miotłą możesz się schować ;) Co Ty za trzcinką chcesz się chować czy jak??? Przecież wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie is not enough ;P
OdpowiedzUsuńMusi być perfekcyjnie ;DDD
Hadesie, ale Ty wyglądasz więcej niż perfekcyjnie, rzekłabym nawet, że.... :D
OdpowiedzUsuńTia ;]
OdpowiedzUsuńIdę zjeść suchara ;DDD
I nie wierzysz mi, co ;)? Smacznego :)
OdpowiedzUsuń*Jaskółko
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuje za ciepłe słowa:)
Poproszę tylko o placuszkową recenzję - czy smakowały, bo przyznam się szczerze, że nie mam pewności czy czegoś nie pokręciłam, taką już mam naturę- najprostsze rzeczy pokomplikuję;DDD
Pozdrawiam cieplutko:*
*Gochaaaaaa
OdpowiedzUsuńnoooo właśnie że po racuszkowemu jakby:)))
ale co Ci powiem to Ci powiem, a powiem, że gęstonaleśnikowe w porównaniu do zsiadłych są z lekka gumowate:DDD no...nie wiem jak Twoje, ale moje z pewnością:)))
*Neilii
OdpowiedzUsuńjejusiu jakie proste te kolaże, tylko trochę mnie drażnią, bo program sobie sam wycina, tzn. kadruje zdjęcia jak mu się podoba... a niekoniecznie podoba się mi... ale mniejsza. Picasa albo coś w ten deseń masz??? to udzielę minilekcji:DDD
a na recenzję oczywiście czekam z niecierpliwością:) Uściski!!!
*hds
OdpowiedzUsuńno co Ty??? od patrzenia się nie tyje ino żołądek tańcuje:)))
aaaa... bo Ty kombinujesz jak tu się "zgrabie" zakamuflować w trawie:) hmmm...:D
Jutro robię na zsiadłym mleku - teraz znikam w odchłani pościeli ;)
OdpowiedzUsuń*Vi słońce
OdpowiedzUsuńw sumie to można wypróbowywać różniaste wariacje w temacie tych placuszków, ale te na zsiadłym to można smażyć nawet bez "nadzienia" i na prawie suchej patelni... tak na czarno:DDDD też są pyszniaste:)
*Czekoladko
OdpowiedzUsuńale do Ciebie to ja się wręcz boję na głodniaka zaglądać:DDDDD tym bardziej, że i mi się włącza kucharzenie nocą:DDD
... kucharzenie z powodu deszczowej pogody również... i z nudów... i na dzień dobry...
:DDD
*Gocha
OdpowiedzUsuńto... smacznych kolorowych:***
No tak, a kiedy taka pogoda za oknem to się właśnie takich pyszności zachciewa... ja to już zupełnie poszłam po bandzie i ostatnio upiekłam golonkę, a że gotowa była po 23:0 to dawaj musztardę z lodówki i się za nią zabrałam tak późno, bo najlepsza od razu po upieczeniu... o losie...
OdpowiedzUsuńvi.
Ach, i ja się też głodna zrobiłam, patrząc na to... :D
OdpowiedzUsuńdzięki, Sydonia :)
OdpowiedzUsuńjuż mam wizję: wypróbuję je ze śliwkami, bo akurat mam bardzo dojrzałe. a do śliwek tak jak i do jabłek musi być cynamon :)
Sydoniu, ja znów tak dużo nie piszę, a ostatnio to w ogóle niewiele, a pogoda się teraz poprawiła, słonko pięknie grzeje... ;))) Pocieszające, że nie tylko mi się włącza gotowanie nocą ;)
OdpowiedzUsuńAż pachnie u mnie. Uwielbiam takie placki. Ja piekę ze zwykłym mleku i owoce daje jakie mam przeważnie jabłka, albo,banany,brzoskwinie, śliweczki mogą być też borówki... narobiłaś mi smaka chyba sobie dziś upiekę :)-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńROBIŁAM( I ZJADŁYŚMY!!!) NA ZSIADŁYM!
OdpowiedzUsuńPYYYYYCHA!!!!!!!!!
Puszyste, dużo lepsze niż na zwykłym! Teraz tylko tak będę robiła! Robiłam troszkę inaczej jeszcze -do ciasta sporo cynamonu(bo lubimy) i w cieście maczałam plastry jabłek.
Okazało się, że jeszcze lepsze są śliwki - miałam parę,więc przekroiłam na połówki i wymaćkane w tym cieście na tłuszcz. Są rewelacyjne!!!!!!!!
O rany!!!! lecę robić:))))
OdpowiedzUsuńJejuuuuuu...ile ja tego zjadłam, takie dobre :( Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie, chyba tylko to, że zrobiłam sobie pół litra herbatki odchudzającej.
OdpowiedzUsuń*Vi
OdpowiedzUsuńanu widziałam to CUDEŃKO:)))
jak już pisałam, aż mnie z monitora po nosie uderzyło:D
Uściski
*Agol
OdpowiedzUsuńwcale Ci się nie dziwię:)))
i jak to mawiał Kubuś:
pora na małe conieco?:DDD
*Emmo
OdpowiedzUsuńze śliwkami, brzoskwiniami, gruszkami(tych jeszcze nie próbowałam) co tylko ma się pod ręką...
Gosia już recenzję ze śliwkami wystawiła powyżej:)
Smacznego:DDD
*Czekoladko
OdpowiedzUsuńmnie to ni pociesza, bo...
rosnę wszerz po tych nocnych kulinariach:(((
*Eve
OdpowiedzUsuńale radzę na tym zsiadłym... bo są ach...to jakaś magia normalnie:D
magia zsiadłego:)))
*Gocha
OdpowiedzUsuńa wiesz, że ja już teraz na te placki robione na zwykłym to kręcę nosem:D
Cieszę się, że smakowały- takie niby nic, a jakie odkrycie, prawda???
jeju, jak Ty te pół litra tej odchudzającej w siebie wlejesz??? ja to nawet filiżanki wmusić w siebie nie mogę:DDD
ps. jak Ci się "nowy MooNat" podoba
ale namieszałam z obserwatorami, giną i pojawiają się tak niekontrolowani:DDD
*Izuś
OdpowiedzUsuńto smacznego:))
Uściski:*
Podoba się :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko, że tak powiem, na potrzeby jaj był stworzony...
Sydoniu- zrobiłam te racuchy, palce lizać. Znikały spod ręki. Zrobiłam kilka zdjęć, ale w ferworze, źle ustawiłam aparat- zdjęcia na moim blogu. musiałam dać dwie puszki kefiru po 450 bo nie wiedziałam, ile porcji wychodzi z Twojego przepisu. Moi to tacy bardziej żerni. No i zjedli wszystko błyskawicznie, a potem chodzili, poklepywali się po brzuchach i stękali. Zrobiłam z bardzo kwaśnymi jabłkami i bez cukru wanilinowego (zabrakło), ale za to z olejkiem rumowym, Świetna kompozycja- jabłka i olejek rumowy. Dzięki za przepis :))
OdpowiedzUsuń*Gocha
OdpowiedzUsuńacha, a może faktycznie tylko dla jaj:) sama nie wiem:DDD
*Jaskółko
OdpowiedzUsuńjuż pędzę zaglądnąć:DDD
... i ja robię od razu z dwóch kubełków zsiadłego, a i to nieraz jest za mało:D
cała i jedyna trudność polega na tym, by zrobić odpowiedniej gęstości ciasto- bo jak jabłuszka są soczyste i puszczają dużo soku to robię gęściejsze, wrzucam jabłka, mieszam i się wtedy wyrównuje. Z cynamonem też są smaczniusie:) a olejek rumowy to u mnie obowiązkowy składnik pampuchów:))) Ostatnio N. zrobił zbyt gęste ciasto i już nie były takie fajnie "rozpływające się w buzi":DDD