sobota, 8 października 2011

Przez płotki prosto w marchewkowe pole



W rozkokosznym nastroju i w doborowym towarzystwie zimnego pana Desperadosa z cytrynką popełniłam sobie ci ja lekkiego posta. Szarpnięta porywem entuzjazmu, który zazwyczaj pojawia się wraz z postawieniem ostatniej gwiazdki kończącej kolejną scenę mych blogowych wynurzeń, wcisnęłam „NIE” w momencie gdy uczynny pan Word grzecznie zapytał, czy ma zapisać zmiany w pliku. I się wzięło i bezlitośnie, bezpowrotnie skasowało!!! Owszem, myślałam... myślałam jak wciskałam,  ale jakoś tak ciało me było szybsze i skoczniejsze od myśli, co mi się coraz częściej zdarza i co zaczyna mnie z lekka niepokoić. Ostał się ino tytuł, którym Was teraz bezsensownie uraczam i pewne zdjęcie cyknięte komórką na specjalne życzenie Loluni, która usłyszawszy, że mam wystrzałowy oczoparaliżujący kolorek na łbie, z przekąsem stwierdziła: -… eee… pewnie nie zobaczę fotki??? Cóż, te znaki zapytania w jej głosie miały jakąś niezwykłą moc sprawczą i w ten oto sposób odkryłam dodatkową funkcję mojego telefonu komórkowego. Stwierdziwszy, że zdjęcie jest ślicznesympatyczne i świetnie nadaje się jako profilowe na Naszą Klasę lub Fejsa, serwuję je Wam, bo jeszcze żadnego innego „profilu” się nie dorobiłam, i na dziś dzień nie mam na to najmniejszej ochoty. 







Włosy wyszły spod ręki samego mistrza Norberto, tzn. kolorek, nie włosy, ojezu, tfu, tfu!!! Z fryzurami, kolorami i wszelakimi dodatkami do mojej głowy zawsze wiążą się jakoweś śmieszne bądź dziwne historie. Na ten przykład prześladowało mnie przedwczoraj roziskrzone stado młodych ludzi, ale o tym może jakoś przy okazji, nie wiem, dnia fryzjera, albo wariata. W każdym bądź razie jakoś kiedyś, bo dziś już mi się zwyczajnie nie chce ślipić w te literkowe zarośla…   
                                       
                                            Miłego weekendu Wam życzę:)!

A Ty, drogi, ostatni, tego wakacyjny Jaworski gościu spakuj ciepłe skarpetusie i zabierz proszę, ze sobą trochę jesiennego słońca, bo nasze się gdzieś zapodziało:D




*



22 komentarze:

  1. Zajebisty red!

    Wzięło mnie i skręciło z zazdrości.
    Mi kasztan wyszedł na brązowo.

    %$#%$#@ autofryzjersko z pod mojej ręki ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. *Green
    dzięki:)))
    Wcześniej było masakrycznie, bo okazało się, że mi rozjaśniacza starczyło ino na pół głowy, płakałam łzami jak grochy, gdy patrzyłam w lustro:DDDDD przeczekałam i... tadam:DDD bardzo proszę marcheweczka raz:)))
    ale to nic... kiedyś trzeba mnie było ogolić na łyso ( rzeczone już autofryzjerstwo), wszyscy mieli ubaw, bo było to prima aprilis :DDD wtedy to płakałam łzami wielkości piłeczek do pingponga:) Mam nadzieję, ze Cię troszkę "pocieszyłam":DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. wyglądasz prześlicznie! :) zawsze mnie taki kolor kusił, ale później trzeba często odnawiać i to mnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też zapragnęłam takiego koloru :)) na jesień jak znalazła, tylko można czasem zostać pomylonym z liściem... Ale co tam! Uwielbiam takie lekkie posty, popełnione ... po czym kto lubi ;-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś piękną kobietą
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O maj gasz!!! Bądź jak wolisz przeciągłe ooooooooo Machnęłaś to zdjęcie na bloga:) Suuuupeeerrrr:D a to drugie też fajniaste:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny! I ślicznie Ci w nim :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powinnaś taki często ... Śliczna jesteś w tym płomiennym jesiennym kolorze...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja piedziu! Jak zajefajnie wyglądasz!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Monika :) .... Włosy wymiatają .... po prostu pełen szał :) .... chyba powinienem zacząć rysować na kolorowo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rude, czerwone, pomarańczowe i wszystkie te odcienie są piękne i też miałam je na głowie!:)
    Zdjęcie świetne, warto się czasem pokazać!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. I te oczy zielone! Niczym "man eater" ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurcze, nic dodać nic ująć, co ja tu mogę jeszcze po tych zachwytach napisać... może i ja się skuszę...kurcze, tylko za odważna nie jestem i nie wiem czy by mi pasowały, chociaż jakiegoś czasu tez chorowałam na może nie czerwony ale rudy kolorek... ehhh...

    vi

    OdpowiedzUsuń
  14. Oooo miło Cię zobaczyć :-)
    Kolorek oczojebny i jak dla mnie zajefajny!
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałoby się zawołać: "akuku!" :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. *hds
    :)))

    *Emmo
    ach, zaszalałam i o odnawianiu nie pomyślałam tak w porywie chwili:)))cóż, trza mi będzie walczyć z odrostami i przeklinać szybkorosnące ( w tych okolicznościach)włosy:)))
    ps. pamiętam o "testosteronie aniele i kilimku" ino jakoś zebrać się nie mogę:DDDD Uściskuję jesiennie

    *Aurorko
    ano tak to mi się jesiennie zgrało, skoro liście nie mają ochoty ładnie się przebarwiać, to zrobiłam to za nie:)))
    ach, post był lekki i sypał rude iskierki radości, ino Word go nieubłaganie i nieczule pożarł:)

    *Neilii
    zrumieniam się, a to o jedną czerwień za wiele:DDDDD
    PS. wczoraj pełnia zrobiła swoje:))))

    *Lolunia
    Ty mnie nie prowokuj, bo jak się rozkręcę, to cały album wrzucę:)))

    *Czekoladko
    oj, dobrze się czuję tak na-jesiennie :)))

    *Jaskółko
    dziękuję:*
    w sumie ja tak często, ale zawsze o kilka tonów w ciemniejszą stronę:)

    *Gooosiu*
    :DDDD dzięki

    *Jacku
    jakoś sobie nie mogę wyobrazić kolorków u Ciebie...aaale to może wina późnej pory i tego, że moja wyobraźnia jest już z lekka otępiała :D oj, chętnie bym zobaczyła!!!

    *Jaskółeczko
    wcale się nie dziwię tym tęczowym eksperymentom, cała jawisz mi się jako kłębek cudnych barw!:D jakżeby inaczej?:)))

    *Anetko
    eee...
    i co mam powiedzieć?:DDDD
    przecież jam chodząca łagodność;DDDDD

    *Vi
    a mi się jakoś z kasztanami kojarzysz:)

    *Kontrolerko
    zgadzam się, że zajefajny:) i poprawia nastrój!!!

    *Michał
    albo "kukuryku!!!" ;DDDDDD
    Odpozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  17. pamiętasz?? a ja już zapomniałam :)) jeśli masz pomysł, to super.

    OdpowiedzUsuń
  18. kolor rewelacja!!!!! krejzi-świetnie wyglądasz :D

    pan Desperados... mrał... też się z nim przyjaźnię, ale cham nie chce się wiązać ;o ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. *Lafle
    dzięki:*
    co Ty mówisz??? D. nie chce się wiązać? a mnie do siebie jakoś przywiązał;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  20. *Emmo
    no mam i pamiętam, ino czekam, aż mię chęć (w stopniu musowym) dopadnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny kolor
    pięknie wyglądasz
    bardzo smarkato :) , czego zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję ♥