W rozkokosznym nastroju i w doborowym towarzystwie zimnego pana Desperadosa z cytrynką popełniłam sobie ci ja lekkiego posta. Szarpnięta porywem entuzjazmu, który zazwyczaj pojawia się wraz z postawieniem ostatniej gwiazdki kończącej kolejną scenę mych blogowych wynurzeń, wcisnęłam „NIE” w momencie gdy uczynny pan Word grzecznie zapytał, czy ma zapisać zmiany w pliku. I się wzięło i bezlitośnie, bezpowrotnie skasowało!!! Owszem, myślałam... myślałam jak wciskałam, ale jakoś tak ciało me było szybsze i skoczniejsze od myśli, co mi się coraz częściej zdarza i co zaczyna mnie z lekka niepokoić. Ostał się ino tytuł, którym Was teraz bezsensownie uraczam i pewne zdjęcie cyknięte komórką na specjalne życzenie Loluni, która usłyszawszy, że mam wystrzałowy oczoparaliżujący kolorek na łbie, z przekąsem stwierdziła: -… eee… pewnie nie zobaczę fotki??? Cóż, te znaki zapytania w jej głosie miały jakąś niezwykłą moc sprawczą i w ten oto sposób odkryłam dodatkową funkcję mojego telefonu komórkowego. Stwierdziwszy, że zdjęcie jest ślicznesympatyczne i świetnie nadaje się jako profilowe na Naszą Klasę lub Fejsa, serwuję je Wam, bo jeszcze żadnego innego „profilu” się nie dorobiłam, i na dziś dzień nie mam na to najmniejszej ochoty.
Włosy wyszły spod ręki samego mistrza Norberto, tzn. kolorek, nie włosy, ojezu, tfu, tfu!!! Z fryzurami, kolorami i wszelakimi dodatkami do mojej głowy zawsze wiążą się jakoweś śmieszne bądź dziwne historie. Na ten przykład prześladowało mnie przedwczoraj roziskrzone stado młodych ludzi, ale o tym może jakoś przy okazji, nie wiem, dnia fryzjera, albo wariata. W każdym bądź razie jakoś kiedyś, bo dziś już mi się zwyczajnie nie chce ślipić w te literkowe zarośla…
Miłego weekendu Wam życzę:)!
A Ty, drogi, ostatni, tego wakacyjny Jaworski gościu spakuj ciepłe skarpetusie i zabierz proszę, ze sobą trochę jesiennego słońca, bo nasze się gdzieś zapodziało:D
*
Zajebisty red!
OdpowiedzUsuńWzięło mnie i skręciło z zazdrości.
Mi kasztan wyszedł na brązowo.
%$#%$#@ autofryzjersko z pod mojej ręki ;p
*Green
OdpowiedzUsuńdzięki:)))
Wcześniej było masakrycznie, bo okazało się, że mi rozjaśniacza starczyło ino na pół głowy, płakałam łzami jak grochy, gdy patrzyłam w lustro:DDDDD przeczekałam i... tadam:DDD bardzo proszę marcheweczka raz:)))
ale to nic... kiedyś trzeba mnie było ogolić na łyso ( rzeczone już autofryzjerstwo), wszyscy mieli ubaw, bo było to prima aprilis :DDD wtedy to płakałam łzami wielkości piłeczek do pingponga:) Mam nadzieję, ze Cię troszkę "pocieszyłam":DDDDD
W-O-W!!!
OdpowiedzUsuńwyglądasz prześlicznie! :) zawsze mnie taki kolor kusił, ale później trzeba często odnawiać i to mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńJa też zapragnęłam takiego koloru :)) na jesień jak znalazła, tylko można czasem zostać pomylonym z liściem... Ale co tam! Uwielbiam takie lekkie posty, popełnione ... po czym kto lubi ;-P
OdpowiedzUsuńJesteś piękną kobietą
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O maj gasz!!! Bądź jak wolisz przeciągłe ooooooooo Machnęłaś to zdjęcie na bloga:) Suuuupeeerrrr:D a to drugie też fajniaste:)
OdpowiedzUsuńCudny! I ślicznie Ci w nim :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś taki często ... Śliczna jesteś w tym płomiennym jesiennym kolorze...
OdpowiedzUsuńJa piedziu! Jak zajefajnie wyglądasz!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMonika :) .... Włosy wymiatają .... po prostu pełen szał :) .... chyba powinienem zacząć rysować na kolorowo :)
OdpowiedzUsuńRude, czerwone, pomarańczowe i wszystkie te odcienie są piękne i też miałam je na głowie!:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne, warto się czasem pokazać!:)
I te oczy zielone! Niczym "man eater" ;D
OdpowiedzUsuńKurcze, nic dodać nic ująć, co ja tu mogę jeszcze po tych zachwytach napisać... może i ja się skuszę...kurcze, tylko za odważna nie jestem i nie wiem czy by mi pasowały, chociaż jakiegoś czasu tez chorowałam na może nie czerwony ale rudy kolorek... ehhh...
OdpowiedzUsuńvi
Oooo miło Cię zobaczyć :-)
OdpowiedzUsuńKolorek oczojebny i jak dla mnie zajefajny!
Pozdrawiam ;-)
Chciałoby się zawołać: "akuku!" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
*hds
OdpowiedzUsuń:)))
*Emmo
ach, zaszalałam i o odnawianiu nie pomyślałam tak w porywie chwili:)))cóż, trza mi będzie walczyć z odrostami i przeklinać szybkorosnące ( w tych okolicznościach)włosy:)))
ps. pamiętam o "testosteronie aniele i kilimku" ino jakoś zebrać się nie mogę:DDDD Uściskuję jesiennie
*Aurorko
ano tak to mi się jesiennie zgrało, skoro liście nie mają ochoty ładnie się przebarwiać, to zrobiłam to za nie:)))
ach, post był lekki i sypał rude iskierki radości, ino Word go nieubłaganie i nieczule pożarł:)
*Neilii
zrumieniam się, a to o jedną czerwień za wiele:DDDDD
PS. wczoraj pełnia zrobiła swoje:))))
*Lolunia
Ty mnie nie prowokuj, bo jak się rozkręcę, to cały album wrzucę:)))
*Czekoladko
oj, dobrze się czuję tak na-jesiennie :)))
*Jaskółko
dziękuję:*
w sumie ja tak często, ale zawsze o kilka tonów w ciemniejszą stronę:)
*Gooosiu*
:DDDD dzięki
*Jacku
jakoś sobie nie mogę wyobrazić kolorków u Ciebie...aaale to może wina późnej pory i tego, że moja wyobraźnia jest już z lekka otępiała :D oj, chętnie bym zobaczyła!!!
*Jaskółeczko
wcale się nie dziwię tym tęczowym eksperymentom, cała jawisz mi się jako kłębek cudnych barw!:D jakżeby inaczej?:)))
*Anetko
eee...
i co mam powiedzieć?:DDDD
przecież jam chodząca łagodność;DDDDD
*Vi
a mi się jakoś z kasztanami kojarzysz:)
*Kontrolerko
zgadzam się, że zajefajny:) i poprawia nastrój!!!
*Michał
albo "kukuryku!!!" ;DDDDDD
Odpozdrawiam ciepło:)
pamiętasz?? a ja już zapomniałam :)) jeśli masz pomysł, to super.
OdpowiedzUsuńkolor rewelacja!!!!! krejzi-świetnie wyglądasz :D
OdpowiedzUsuńpan Desperados... mrał... też się z nim przyjaźnię, ale cham nie chce się wiązać ;o ;D
*Lafle
OdpowiedzUsuńdzięki:*
co Ty mówisz??? D. nie chce się wiązać? a mnie do siebie jakoś przywiązał;DDDD
*Emmo
OdpowiedzUsuńno mam i pamiętam, ino czekam, aż mię chęć (w stopniu musowym) dopadnie :)
Cudowny kolor
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz
bardzo smarkato :) , czego zazdroszczę :)