Jakoś nie potrafię zebrać się w sobie i wysłowić w miarę zrozumiale, no i w obrębie jednego tematu (dooobra... w obrębie trzech tematów)...ano uzbierało się niepostrzeżenie nieco kamyczków w bucie i szpilek sosnowych za koszulką.
Mam wrażenie, że jak zacznę wylewać stukając w klawiaturę , to ciepnę całą mnogość pojęć do jednego gara, zamieszam, doprawię dwoma wulgaryzmami (z bezsilności oczywiście, nie inaczej) i zaserwuję Wam esencjonalno-zawiesiste pomyje, więc powstrzymam się jeszcze przez czas jakowyś - aż wyszumi i się odgazuje nieco.
fot. Wojtek Kwiatkowski |
Ostatnio odkryłam, żem właśnie koniem (w horoskopie chińskim), i choć wcale nie jest to moje zwierzę totemiczne, ani najulubieńsze, to jednak konie mają w moim sercu bezkresne, zielone łąki, a w duszy mojej natknąć się można na pękate, nieco przykurzone albumy, pełne barwnych, żywych, czterokopytnych wspomnień z czasów dzieciństwa.
Żeby jednak coś sensownego poczynić w tej swojej nocnej paplaninie, poproszę Was o pomoc. Tak pokrótce: wystarczy odrobina, strzępek czasu i każda, nawet najdrobniejsza wpłata by ocalić życie konia, którego "termin jakiejkolwiek przydatności" (według dotychczasowego właściciela) już minął, a rzeźnia ma być ostatnim przystankiem na drodze tego pięknego zwierzęcia. Oczywistym jest, że nie da się ocalić wszystkich skazańców, ale jest szansa na wykupienie tej oto klaczy, Nataszy, w ciągu zaledwie kilku dni (do poniedziałku)..
Apel umieściło już kilka blogowych dobrych duszyczek i idąc w ich ślady podaję wszystkie dane potrzebne do zrobienia wpłaty na rzecz fundacji, której udało się już dać właścicielowi trochę grosza i tym samym powstrzymać go na krótką chwilę. Dalszy los tej poczciwej klaczy jest w rękach każdego, kto dorzuci się do tej skarbonki z napisem "życie", a czas nagli.
Klikając w zdjęcie, przeniesiecie się na stronkę fundacji.
Fundacja Terra Spei
Mam nadzieję, że uda się ocalić tego konika i będzie jeszcze radośnie brykać tratując stokrotki, mleczyki i całe połacie czterolistnych koniczynek... A ja, jak odmówię sobie kupna jakiejś kolejnej rzeczy wzbogacę się o odrobinę wolnej przestrzeni:D Pozdrawiam Was wszystkich ciepło i chciałabym napisać, że jest mi niezmiernie radośnie widząc, że zaglądacie... ale jakoś nie umiem:D
...i są swoistym cudem trącącym o absolut...
fot. Wojtek Kwiatkowski |
Żeby jednak coś sensownego poczynić w tej swojej nocnej paplaninie, poproszę Was o pomoc. Tak pokrótce: wystarczy odrobina, strzępek czasu i każda, nawet najdrobniejsza wpłata by ocalić życie konia, którego "termin jakiejkolwiek przydatności" (według dotychczasowego właściciela) już minął, a rzeźnia ma być ostatnim przystankiem na drodze tego pięknego zwierzęcia. Oczywistym jest, że nie da się ocalić wszystkich skazańców, ale jest szansa na wykupienie tej oto klaczy, Nataszy, w ciągu zaledwie kilku dni (do poniedziałku)..
Apel umieściło już kilka blogowych dobrych duszyczek i idąc w ich ślady podaję wszystkie dane potrzebne do zrobienia wpłaty na rzecz fundacji, której udało się już dać właścicielowi trochę grosza i tym samym powstrzymać go na krótką chwilę. Dalszy los tej poczciwej klaczy jest w rękach każdego, kto dorzuci się do tej skarbonki z napisem "życie", a czas nagli.
Klikając w zdjęcie, przeniesiecie się na stronkę fundacji.
Fundacja Terra Spei
ul. Akacjowa 1235
43-374 Buczkowice
98 1090 1740 0000 0001 1383 4358
Mam nadzieję, że uda się ocalić tego konika i będzie jeszcze radośnie brykać tratując stokrotki, mleczyki i całe połacie czterolistnych koniczynek... A ja, jak odmówię sobie kupna jakiejś kolejnej rzeczy wzbogacę się o odrobinę wolnej przestrzeni:D Pozdrawiam Was wszystkich ciepło i chciałabym napisać, że jest mi niezmiernie radośnie widząc, że zaglądacie... ale jakoś nie umiem:D
Miłego "długiego", który już niedługo.
*
Ps. Znalazłam aukcje na Allegro, gdzie za 10 zł. można kupić cegiełkę na wykup Nataszy (w zamian fundacja wysyła zdjęcia konika z podziękowaniem za pomoc) -
Echhh...
OdpowiedzUsuńNajgorsze dla mnie w takich sprawach jest jedno - nie da się wszystkim pomóc. Tyle niedobraego dookoła:(
Ale póki możemy- pomagamy :))))
OdpowiedzUsuńTak, tak, nie mozna myśleć o tym, że nie uratuje się wszystkich stworzonek. Jeśli uratuje się choć jedno, to trochę tak jakby dotyczyło to wszystkich. Ta klacz ma takie samo imie jak moja córka:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco z ponurego i bardzo dziś deszczowego Poznania:)
W odległości 10 km ode mnie jest miejscowość, w której hodowane są konie. Konie są piękne kasztanowe, srokate i moje ulubione tarantowate. Czasami jak jechałam odwiedzić koleżankę to trzeba było się zatrzymać, koniki z drogi usunąć i dopiero pojechać dalej. Zachwycałam się nimi do momentu, kiedy mnie uświadomiono, że konie hodowane są na rzeź:(
OdpowiedzUsuńHeh, to jest temat, który zawsze będzie kolcem siedział w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńBo od zawsze w stajni stał przynajmniej jeden koń.
Bo nie rozumiem ludzi.
I straszny jest człowiek z tą jego manierą zapychania portfela. Straszny.
Na szczęście nie każdy :))) Bo i dobrych duszyczek nie brakuje :))))))))
Buziakii
*Gooosia*
OdpowiedzUsuńNo tak, ale zawsze można pomóc jakiemuś komuś potrzebującemu, kto się akuratnie napatoczy:))) A dobroci wciąż jest wiele, i bezinteresowności również- wiem, bo ludzie mnie nieraz pozytywnie zadziwili i mam nadzieję, że będą zadziwiać nadal:D
*Jaskółko
Jestem przekonana, że się uda ocalić Nataszkę... i nie tylko ją:)
*Iza
Nie ma co myśleć o tym, czego nie uda się zrobić(pomóc wszystkim), trzeba ładować siły i energię w to, co można, co jest realne... próbować i nie zrażać się niepowodzeniami, bo zawsze warto:D tak myślą:)
Ślicznie dałaś córci na imię, mi się podobają wszelkie imiona na "N."- Nadin, Nadia, Natalia...jest w ich brzmieniu dużo ciepła:D
Odpozdrawiam serdecznie z targanego wiatrem Zachodniopomorskiego:)))
*Lolunia
Oddałabym kilka lat życia, by odzyskać "moją" Baśkę...do dziś dnia mam żal do babci, że ją sprzedała:(
*Granato
Wiem robaczku, wiem... Jak widzę takie piękne zdjęcia koni jak te powyższe, to od razu mam przed oczyma również te przerażające dokumentację z transportu koni do rzeźni... jestem przekonana, że wiesz o co mi chodzi. Nie ma słów by opisać to okrucieństwo...
*Vi
OdpowiedzUsuńhej słońce:))) ponoć zima tuż za rogiem:DDD