Dlaczego tak ciężko mi pojąć, że wczoraj jest niedoścignione. Do bólu wykręcam głowę próbując wzrokiem liznąć tamtejszych, przykurzonych nieco barw. Gromadzę, kataloguję, pieczołowicie zbieram chwile zaklinając je w przedmioty. Ten kolekcjoner przeszłości we mnie, ślepy na jutro, zobojętniały na teraz, karmi się sentymentami i rośnie w siłę aż puchnąc od wspomnień. O, ten rudy kamień bardzo ważny, bardzo ważny jest, bardzo... lecz nie pamiętam już dlaczego.
To jak obudzić się ze smutkiem uwieszonym u szyi. Ciepłem grzeje w piersi, ale strasznie ciągnie ku ziemi...
*
Zobaczysz, przyjdzie wiosenka, snucie odejdzie jak konik na biegunach ;)
OdpowiedzUsuń*Aurorko :DDDD
OdpowiedzUsuńach, próbowałam się dziś wybrać nieco "na siłę" na długi spacer, z mizernym skutkiem (dłużej się do niego szykowałam, niż spacerowałam)... to wszystko przez tą niepojętą psioaurę :DDDD
spacery na siłę tłumią wszystko...
OdpowiedzUsuńciągle szukam jednego kamyka, ale zdaje się, że go znajdę dopiero wraz z nadejściem wiosennych burz...
trzymaj się ciepło, Sydonko :)))
*Granato
OdpowiedzUsuńale ja nie chcę oglądać się już tak namiętnie, guzy sobie na ciele wytłukuję od tego patrzenia w tył:D
próbuje wykopać kolekcjonera, wystawić za drzwi, na mróz (którego nie ma), bez współczucia, bez patrzenia mu w oczy...
Potrzebuję tego, bo mam wrażenie, że się niedługo uduszę tą przeszłością:DDD
Dam radę, muszę obmyślić plan i zadzwonić do "grupy wsparcia" (jak się też pozbiera nieco)... Ty też dasz radę, nie inaczej:)
Wiosenne burze...ach...:)))
To może zatrudnij kogoś, kto się przez całość przekopie i zostawi tylko to, co potrzebne, tak obiektywnie ;)))
OdpowiedzUsuńHeh. Ja też wyrzucam. Powolutku... I opornie. Ale jednak.
Żeby tak już zagrzmiało za oknem...
*Granato
OdpowiedzUsuńha...krasnoludki by się nadawały, ale obawiam się, że są nieco fikcyjnymi stworzeniami, albo smok...ziajnołby, osmalając nieco rzęsy przy okazji, i po kłopocie:D oj, się rozmarzyłam: jak to by fajnie było, gdyby ktoś wyręczył mnie tam, gdzie wyręczyć się sama nie mogę:DDD
Pomarudzę i się zbiorę:D
się zbieraj, ale tak delikatnie ;)))
OdpowiedzUsuńBuziakiii
*Granato
OdpowiedzUsuń:)))
Kiedyś usłyszałam taką tezę, że niezadowolony z teraźniejszości człowiek, rozpaczliwie karmi się wspomnieniami, zamiast konstruktywnie zmieniać teraźniejszość, dla lepszej przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie do końca się z tym zgadzam, ale jakaś nuta prawdy w tym jest.
Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń*Goosia*
OdpowiedzUsuńhmmmm...coś w tym jest niezaprzeczalnie.
Jedno można powiedzieć: równowaga, jak we wszystkim, tak i tu wskazana:DDDD mi się zachwiało nieco (nawet bardziej niż nieco) i jak już zaczęło gnieść, znaczy się: najwyższa pora przywrócić ład:))))
*Ulvar
OdpowiedzUsuń:))) tak myślisz czy wiesz??? :D
Przytulam Cię mocno, serdecznie, do ukojenia i ślę moc dobych myśli :)
OdpowiedzUsuńI idę dziergać na drutach, bo mam zamówionko, przed spankiem tu do Ciebie zaglądnę :)Bajabongo!!! :)
OdpowiedzUsuń*Goosia*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:***
i niech Ci się te druty w rękach palą, a robótka rośnie jak na drożdżach:DDDD
Gocha dużo w tym prawdy... smutne to czasami... ale z tą zmianą teraźniejszości nie zawsze się da... i czeka się aż nadejdą lepsze dni, pomimo, że dusi w gardle... może te słoneczne dni szybko nadejdą:)
OdpowiedzUsuńBuziaki Syduś... kurde te 350 km jakoś tak wadzą:(((
hmmmmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuńno to masz problem, niestety nawet jak go wystawisz za drzwi, to nie padnie bedzie sie dobija
ty sobie z nim pogadaj i zapytaj o co mu chodzi?, czego sie tak czepia i odejsc nie chce. Moze ma jeszcze jaka sprawe do zalatwienia? Kto wie.
Pozdrawiam i cieplutkie mysli wsparcia sle :)
Czasem to katalogowanie wspomnień przeszłości, skrzętne układanie daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, jest czymś co się dobrze zna, przeszłość rzadko stawia nam wyzwania, a częściej usypia nas, łudzi, czasem jakby celowo nas straszyła teraźniejszością czy przyszłością. I dlatego przeszłość trzeba porządkować, bez rozpamiętywania, bo wówczas można zacząć nią żyć i dopiero się robi niebezpiecznie.
OdpowiedzUsuńA Ty Sydoniu nie martw się, się poukłada.
Uściski ciepłe :)
*Lolunia
OdpowiedzUsuńmoże i dobrze, że te 350 tak dzieli, przynajmniej nie poczynimy zbiorowego seppuku :DDDD
heee...(wyszczerzam się do Ciebie z głupawym uśmiechem)
*Neilii
tak właśnie, właśnie...
dziękuję:)
jeszcze mi dziś dudni taka piosenka, masz odwagę posłuchać ?
*Czekoladko
czasami mam wrażenie, że żyję w tej przeszłości bardziej niż tu i teraz...i nie dlatego, że była "lepsza, gorsza, inna", tylko dlatego, że poruszała. Pielęgnuję to wytarte drżenie ciała jakby nic więcej nie miało mnie spotkać, dotknąć...
Skostnienie... to dobre słowo:)
Oduściskuję mocno:D
Taaa Ty to już wnętrzności na wierzch byś wywaliła, a ja to o takim zdrowym, ludzkim, oczyszczającym wygadaniu i wypłakaniu myślę:)
OdpowiedzUsuńAch, bo człowiek lepi się do przeszłości, jak pies do błota.
OdpowiedzUsuńSydoniku drogi, moja recepta jest taka: trzeba Cię wsadzić na jakąś odjechaną kolejkę górską. Lot Kondorem z ostrym pikowaniem w dół i natychmiastowy wzlot ku górze. Wtedy głowa wróci na swoje miejsce.;))
Ściskam gorąco, może to pomoże, gdyby ktoś zechciał w to uwierzyć.:)
Trza by było znaleźć coś co by myśli zajęło, co by nakręciło... łatwo radzić, gorzej wykonać :)
OdpowiedzUsuńJa już choinkę rozebrałam żeby o Świętach nie myśleć, oby do wiosny,a tu jeszcze ferie przed nami :) Kolendy jeszcze nie miałam. Myślałam że moja parafia ma stronę w internecie i sprawdzę kiedy mnie odwiedzą (straszne co?) Ale nic z tego. W zeszłym roku Ksiądz mnie zaskoczył, i trzeba się było ratować krzyżykiem ze ściany i świeczkami zapachowymi :) Jednak co by nie było, z księdzem dobrze żyję,bo jest w porządku, tylko na msze chodzę od święta ;) bo lubię ciszę w Kościele, i najlepiej jak nikogo tam nie ma.
Nie smuć się, każdego z nas coś tam w duchu ściska...
Kiedyś znajoma poleciła mi taką panią z Poznania ( czasami mam takie loty ) która pomaga uwolnić się od pewnych negatywnych emocji. Zadzwoniłam nawet do niej, i już przez telefon powiedziała że widzi sporo rzeczy z którymi sobie nie radzę. Ostatecznie odwołałam wizytę, bałam się że jeszcze bardziej mnie nakręci,że potem nawet na dworzec nie trafię :D (podatna jestem na takie rzeczy i naiwna strasznie), może gdyby ktoś pojechał ze mną... :) e tam.
Co by nie było, ... nosek do góry :))
EEEEEEEEEE!! Co tu się tak smutnawo zrobiło .. Jak coś jest nie tak, to trzeba się cieszyć:) Bo dobre z gorszym się przepalta, więc jak teraz jest coś nie tak, to potem będzie tylko super:)A jak jest dobrze, to się cieszyć i o niczym innym nie myśleć :) Ja tak sobie zawsze wmawiam, alleuja i do przodu, dlatego też zwykle dołki mnie nie dopadają. Tak sobie wypracowałam i wmówiłam, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A jak można lubieć co się nie ma, skoro sie nie wie, jak to jest, gdy się to ma :D Bo tak sobie postanowiłam, że na przekór wszystkiemu, będę szczęśliwa i zadowolona:)Czego i Wam wszystim życzę.
OdpowiedzUsuńWiem, że dopadają sytuacje niezależne, ale cieszmy się, póki ich nie ma, jak przyjdą - będziemy wtedy myśleć, co z nimi zrobić.
P. S. Za literówki i braki liter co niektórych przepraszam, powinnam była sprawedzić czy wszystko ok, ale ten enter jest tak pod palcem ...
OdpowiedzUsuńObiecuję wytrzepać całe żarcie z klawiatury, by przestało blokować, albo się wkurzę i kupię nową(co czynię już od magicznego, jakiegoś czasu...)
Na taką grawitację "do tyłu" najlepszy jest czas. Tylko jak namówić go do tego, żeby przyspieszył...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
*Leila
OdpowiedzUsuńa wiesz, że to byłby niezły pomysł? albo w kosmos mnie na chwilę wystrzelić, gdzie "przed" i "za" jedynie konstelacje i bezmiar:D
Uściski przyjmuję z wdzięcznością, bo wierzę... wciąż wierzę :) :***
*Vi
OdpowiedzUsuńwarto się czymś zająć, niezaprzeczalnie :) co postanowiłam od jutra uczynić...
aparat mi się rozsypał- kto jak to, ale akuratnie Ty zdajesz sobie sprawę jaki to pech :DDDD
Jak będziesz chciała, to pojadę z Tobą, dla mnie to żaden problem wsiąść w pociąg:D
Puszczę do Cię (przy sprzyjającym wietrze) @ pocztową, bo mnie "ta pani" wielce zaintrygowała :DDDD A tymczasem ściskam moooocno!!!
*Gooosia
OdpowiedzUsuńmasz w domu kozetkę??? chętnie skorzystam, już samo czytanie Ciebie stawia mnie na nogi bardziej od włochatego pająka w pościeli!!!:DDDDDD
Literówki i inne takie są nieistotne:D ile czasu już kupujesz nową???odkąd się znamy??? :DDD chyba na walentego sprawię Ci klawiaturkę, nową lśniącą samopiszącą :DDDDDD
*Lola
OdpowiedzUsuń(ominęło mi się Cię)
a bo wiesz, te moje aktorskie zapędy :DDDD
*Iga
OdpowiedzUsuń...albo chociaż zechciał współpracować!!!:)))) no jak???
Pozdrawiam serdecznie:D
No pewnie jeszcze Ty mnie olej i nie zauważaj:PPP
OdpowiedzUsuńAleś płodna w posty ostatnio:P
OdpowiedzUsuń*Lolunia
OdpowiedzUsuńproszę, miej na uwadze, żem ślepa jak kret:DDDDD co do płodności, przemilczę, by nie spłoszyć:p