niedziela, 8 stycznia 2012

Zaledwie wczoraj było minęło

Dlaczego tak ciężko mi pojąć, że wczoraj jest niedoścignione. Do bólu wykręcam głowę próbując wzrokiem liznąć tamtejszych, przykurzonych nieco barw. Gromadzę, kataloguję,  pieczołowicie zbieram chwile zaklinając je w przedmioty. Ten kolekcjoner przeszłości we mnie, ślepy na jutro, zobojętniały na teraz, karmi się sentymentami i rośnie w siłę aż puchnąc od wspomnień. O, ten rudy kamień bardzo ważny, bardzo ważny jest, bardzo... lecz nie pamiętam już dlaczego. 

To jak obudzić się ze smutkiem uwieszonym u szyi. Ciepłem grzeje w piersi, ale strasznie ciągnie ku ziemi...






*

33 komentarze:

  1. Zobaczysz, przyjdzie wiosenka, snucie odejdzie jak konik na biegunach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. *Aurorko :DDDD
    ach, próbowałam się dziś wybrać nieco "na siłę" na długi spacer, z mizernym skutkiem (dłużej się do niego szykowałam, niż spacerowałam)... to wszystko przez tą niepojętą psioaurę :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. spacery na siłę tłumią wszystko...

    ciągle szukam jednego kamyka, ale zdaje się, że go znajdę dopiero wraz z nadejściem wiosennych burz...

    trzymaj się ciepło, Sydonko :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. *Granato
    ale ja nie chcę oglądać się już tak namiętnie, guzy sobie na ciele wytłukuję od tego patrzenia w tył:D
    próbuje wykopać kolekcjonera, wystawić za drzwi, na mróz (którego nie ma), bez współczucia, bez patrzenia mu w oczy...
    Potrzebuję tego, bo mam wrażenie, że się niedługo uduszę tą przeszłością:DDD

    Dam radę, muszę obmyślić plan i zadzwonić do "grupy wsparcia" (jak się też pozbiera nieco)... Ty też dasz radę, nie inaczej:)

    Wiosenne burze...ach...:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. To może zatrudnij kogoś, kto się przez całość przekopie i zostawi tylko to, co potrzebne, tak obiektywnie ;)))

    Heh. Ja też wyrzucam. Powolutku... I opornie. Ale jednak.

    Żeby tak już zagrzmiało za oknem...

    OdpowiedzUsuń
  6. *Granato
    ha...krasnoludki by się nadawały, ale obawiam się, że są nieco fikcyjnymi stworzeniami, albo smok...ziajnołby, osmalając nieco rzęsy przy okazji, i po kłopocie:D oj, się rozmarzyłam: jak to by fajnie było, gdyby ktoś wyręczył mnie tam, gdzie wyręczyć się sama nie mogę:DDD

    Pomarudzę i się zbiorę:D

    OdpowiedzUsuń
  7. się zbieraj, ale tak delikatnie ;)))

    Buziakiii

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś usłyszałam taką tezę, że niezadowolony z teraźniejszości człowiek, rozpaczliwie karmi się wspomnieniami, zamiast konstruktywnie zmieniać teraźniejszość, dla lepszej przyszłości.
    Nie do końca się z tym zgadzam, ale jakaś nuta prawdy w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. *Goosia*
    hmmmm...coś w tym jest niezaprzeczalnie.
    Jedno można powiedzieć: równowaga, jak we wszystkim, tak i tu wskazana:DDDD mi się zachwiało nieco (nawet bardziej niż nieco) i jak już zaczęło gnieść, znaczy się: najwyższa pora przywrócić ład:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. *Ulvar
    :))) tak myślisz czy wiesz??? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przytulam Cię mocno, serdecznie, do ukojenia i ślę moc dobych myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I idę dziergać na drutach, bo mam zamówionko, przed spankiem tu do Ciebie zaglądnę :)Bajabongo!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. *Goosia*
    Dziękuję kochana:***
    i niech Ci się te druty w rękach palą, a robótka rośnie jak na drożdżach:DDDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Gocha dużo w tym prawdy... smutne to czasami... ale z tą zmianą teraźniejszości nie zawsze się da... i czeka się aż nadejdą lepsze dni, pomimo, że dusi w gardle... może te słoneczne dni szybko nadejdą:)
    Buziaki Syduś... kurde te 350 km jakoś tak wadzą:(((

    OdpowiedzUsuń
  15. hmmmmmmmmmmmm
    no to masz problem, niestety nawet jak go wystawisz za drzwi, to nie padnie bedzie sie dobija
    ty sobie z nim pogadaj i zapytaj o co mu chodzi?, czego sie tak czepia i odejsc nie chce. Moze ma jeszcze jaka sprawe do zalatwienia? Kto wie.
    Pozdrawiam i cieplutkie mysli wsparcia sle :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem to katalogowanie wspomnień przeszłości, skrzętne układanie daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, jest czymś co się dobrze zna, przeszłość rzadko stawia nam wyzwania, a częściej usypia nas, łudzi, czasem jakby celowo nas straszyła teraźniejszością czy przyszłością. I dlatego przeszłość trzeba porządkować, bez rozpamiętywania, bo wówczas można zacząć nią żyć i dopiero się robi niebezpiecznie.
    A Ty Sydoniu nie martw się, się poukłada.
    Uściski ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
  17. *Lolunia
    może i dobrze, że te 350 tak dzieli, przynajmniej nie poczynimy zbiorowego seppuku :DDDD
    heee...(wyszczerzam się do Ciebie z głupawym uśmiechem)

    *Neilii
    tak właśnie, właśnie...
    dziękuję:)
    jeszcze mi dziś dudni taka piosenka, masz odwagę posłuchać ?

    *Czekoladko
    czasami mam wrażenie, że żyję w tej przeszłości bardziej niż tu i teraz...i nie dlatego, że była "lepsza, gorsza, inna", tylko dlatego, że poruszała. Pielęgnuję to wytarte drżenie ciała jakby nic więcej nie miało mnie spotkać, dotknąć...
    Skostnienie... to dobre słowo:)
    Oduściskuję mocno:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Taaa Ty to już wnętrzności na wierzch byś wywaliła, a ja to o takim zdrowym, ludzkim, oczyszczającym wygadaniu i wypłakaniu myślę:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ach, bo człowiek lepi się do przeszłości, jak pies do błota.
    Sydoniku drogi, moja recepta jest taka: trzeba Cię wsadzić na jakąś odjechaną kolejkę górską. Lot Kondorem z ostrym pikowaniem w dół i natychmiastowy wzlot ku górze. Wtedy głowa wróci na swoje miejsce.;))
    Ściskam gorąco, może to pomoże, gdyby ktoś zechciał w to uwierzyć.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trza by było znaleźć coś co by myśli zajęło, co by nakręciło... łatwo radzić, gorzej wykonać :)
    Ja już choinkę rozebrałam żeby o Świętach nie myśleć, oby do wiosny,a tu jeszcze ferie przed nami :) Kolendy jeszcze nie miałam. Myślałam że moja parafia ma stronę w internecie i sprawdzę kiedy mnie odwiedzą (straszne co?) Ale nic z tego. W zeszłym roku Ksiądz mnie zaskoczył, i trzeba się było ratować krzyżykiem ze ściany i świeczkami zapachowymi :) Jednak co by nie było, z księdzem dobrze żyję,bo jest w porządku, tylko na msze chodzę od święta ;) bo lubię ciszę w Kościele, i najlepiej jak nikogo tam nie ma.
    Nie smuć się, każdego z nas coś tam w duchu ściska...
    Kiedyś znajoma poleciła mi taką panią z Poznania ( czasami mam takie loty ) która pomaga uwolnić się od pewnych negatywnych emocji. Zadzwoniłam nawet do niej, i już przez telefon powiedziała że widzi sporo rzeczy z którymi sobie nie radzę. Ostatecznie odwołałam wizytę, bałam się że jeszcze bardziej mnie nakręci,że potem nawet na dworzec nie trafię :D (podatna jestem na takie rzeczy i naiwna strasznie), może gdyby ktoś pojechał ze mną... :) e tam.
    Co by nie było, ... nosek do góry :))

    OdpowiedzUsuń
  21. EEEEEEEEEE!! Co tu się tak smutnawo zrobiło .. Jak coś jest nie tak, to trzeba się cieszyć:) Bo dobre z gorszym się przepalta, więc jak teraz jest coś nie tak, to potem będzie tylko super:)A jak jest dobrze, to się cieszyć i o niczym innym nie myśleć :) Ja tak sobie zawsze wmawiam, alleuja i do przodu, dlatego też zwykle dołki mnie nie dopadają. Tak sobie wypracowałam i wmówiłam, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A jak można lubieć co się nie ma, skoro sie nie wie, jak to jest, gdy się to ma :D Bo tak sobie postanowiłam, że na przekór wszystkiemu, będę szczęśliwa i zadowolona:)Czego i Wam wszystim życzę.
    Wiem, że dopadają sytuacje niezależne, ale cieszmy się, póki ich nie ma, jak przyjdą - będziemy wtedy myśleć, co z nimi zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  22. P. S. Za literówki i braki liter co niektórych przepraszam, powinnam była sprawedzić czy wszystko ok, ale ten enter jest tak pod palcem ...
    Obiecuję wytrzepać całe żarcie z klawiatury, by przestało blokować, albo się wkurzę i kupię nową(co czynię już od magicznego, jakiegoś czasu...)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na taką grawitację "do tyłu" najlepszy jest czas. Tylko jak namówić go do tego, żeby przyspieszył...?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. *Leila
    a wiesz, że to byłby niezły pomysł? albo w kosmos mnie na chwilę wystrzelić, gdzie "przed" i "za" jedynie konstelacje i bezmiar:D
    Uściski przyjmuję z wdzięcznością, bo wierzę... wciąż wierzę :) :***

    OdpowiedzUsuń
  25. *Vi
    warto się czymś zająć, niezaprzeczalnie :) co postanowiłam od jutra uczynić...
    aparat mi się rozsypał- kto jak to, ale akuratnie Ty zdajesz sobie sprawę jaki to pech :DDDD
    Jak będziesz chciała, to pojadę z Tobą, dla mnie to żaden problem wsiąść w pociąg:D
    Puszczę do Cię (przy sprzyjającym wietrze) @ pocztową, bo mnie "ta pani" wielce zaintrygowała :DDDD A tymczasem ściskam moooocno!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. *Gooosia
    masz w domu kozetkę??? chętnie skorzystam, już samo czytanie Ciebie stawia mnie na nogi bardziej od włochatego pająka w pościeli!!!:DDDDDD
    Literówki i inne takie są nieistotne:D ile czasu już kupujesz nową???odkąd się znamy??? :DDD chyba na walentego sprawię Ci klawiaturkę, nową lśniącą samopiszącą :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  27. *Lola
    (ominęło mi się Cię)
    a bo wiesz, te moje aktorskie zapędy :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  28. *Iga
    ...albo chociaż zechciał współpracować!!!:)))) no jak???
    Pozdrawiam serdecznie:D

    OdpowiedzUsuń
  29. No pewnie jeszcze Ty mnie olej i nie zauważaj:PPP

    OdpowiedzUsuń
  30. Aleś płodna w posty ostatnio:P

    OdpowiedzUsuń
  31. *Lolunia
    proszę, miej na uwadze, żem ślepa jak kret:DDDDD co do płodności, przemilczę, by nie spłoszyć:p

    OdpowiedzUsuń

dziękuję ♥