No tak, ja też poszukuję, ale jest cholera za zimno, żeby ruszyć się z domu. Tym sposobem problem nabiera cech metafizycznych, w sensie, że pozostaje więź duchowa oparta na porządnym człowieczym psioczeniu i marudzeniu, gorącej herbacie z sokiem malinowym i ciepłym kocu. (I rachunku za gaz). Aby do wiosny... ech.
Ano postanowiłam zrobić coś dla pozytywnego względem samopoczucia i potruchtać w dal, łapiąc świeże powietrze, bo już mi się skóra poczęła się niepokojąco marszczyć od tego grzejnikowego:) ale okazało się, że to, co względem ducha dobre, niekoniecznie idzie w parze z dobrocią dla ciała, zwłaszcza, przy takich minusach:))) Pies odmówił współpracy zaraz za drzwiami i zażądał odtelepotrowania w okolice najbliższego źródła ciepła- odstawiłam i dalej poczęłam kontynuować autodotlenianie... skutkiem czego wróciłam do chałupki podrygując jak cyborg z uszkodzonym układem sterowania:))))) taaak... maliny jak znalazł, szkoda, że zapasy tak szybko znikają:DDDD rachunki za gaz powalają, tatko się wycwanił i wstawił do pokoiku małą kozę, co prawda toczą się ostre walki między domownikami o miejsce "w pierwszym rzędzie", ale za to nikt się już nie boi "gazowni":))) Myślałam, by wziąć z niego przykład, ale wydawało mi się, że zima łagodną będzie:)... no cóż... byle do wiosny i... siup herbatkę z prądem:DDDDD Pozdrawiam gorąco:D
Koza powiadasz... Pokornie muszę przyznać, że umiem rozpalić tylko ognisko, z kozą w domu pewnie bym oczadział, albo zaczadział. Siup herbatkę z prądem! ten pomysł wydaje mi się bardziej, że tak powiem, otwarty (towarzyski) i praktyczny :)
Towarzystwo tylko gorrrące towarzystwo, śmiechawka i mnóstwo ciepłych napojów, mogą być wyskokowe, no i robi się cieplej :) Przynajmniej u mnie działa ;)
tia:))) a gdzie ja tu sambę, rumbę i inne czacze znajdę, jak w okolicy same maruderstwo i słone paluszki??? a do nocnego trza przez pole i zasieki z brukselki:DDDD ech.....:)))))
herbatka jest, owszem...i to z różnymi "wynalazkami"- od galaretki porzeczkowej począwszy na jakowyś czeremchach skończywszy, ale już się niejako uodporniłam:))) grzane kabelki powiadasz??? tu wsio się obladza w mgnieniu oka:DDD no ziąb i nie poradzisz nic:DDDDD
marze o pierzynie w rozmiarze XXL, wtedy moglabym schowac sie i przeczekac do wiosny a tak lamie w kosciach, goraczka wzrok maci, z nosa cieknie pociesza fakt, ze wiosna tak czy siak przyjdzie
ojoj...biedactwo:( czosnkuj się na wskroś, smaruj i kadź... zresztą co ja Ci tam będę o czarowaniu prawić:D trzymam kciuki za najszybsze pogonienie niemocy!!!:D
mi aż tak drastycznie zima nie doskwiera... w sumie raczej uwiera mrożąc rury z wodą, opłapiając auto, dmuchając zimnem ze wszystkich szczelin akuratnie wtedy, gdy nie mam na to ochoty, no i nie da się raczej na długi spacer wybrać, ale w sumie to jest fajnie: zrobiło się biało:)))
hahaha... to się nazywa "pozytywne myślenie"!!!! mam nadzieję, że kleszcze też- bo ciągle mam z nimi nie lada kłopoty:DDDD
a...i jeszcze dostatek śniegu pozwala nam na poznanie fantastycznych, niezwykłych i skromnych, zimowych artystów :D
ps...widać, ze schudłam???nie? no tak myślałam:} ale proszę wziąć pod uwagę, że na powyższym zdjęciu mam na sobie trzy koszulki, dwie bluzy i kożuszek:DDDDDDD
co Ty prawisz??? nie ma śniegu? a widzisz jak to człowiek pochopnie i z rozmachu uogólnia:)))))
Lżejsza-o niebo lepiej się czuję, a co najdziwniejsze, to się jakoś specjalnie do tego nie przykładam, właśnie tak, jak "rozmawialiśmy"... na luzie, bez słodkości i ruszając się:))) tak, dobrze, będzie z umiarem:)))... zważywszy na to, żem jeszcze nie "odrobiła" pochłoniętej, bożonarodzeniowej, góry słodkości;D dzięki ogromniaste za słowa otuchy!!! Uściski!!!
Oblodzoną piersią?!!! A cóż to takiego?! Zawsze myślałem, że od piersi największy gorąc bije i nie ma nic lepszego, jak się do nich przytulić na te zimowe chłody :)
hihi... Michał- to taki oksymoron dobitnie podkreślający stopień zlodowacenia zaokiennego (dziś- piąta rano, u mnie w polu minus 31)!!! cóż, nawet okłady z piersi i wrzące termofory wysiadają;DDD
hehe... Młynarskim powiało: „Piszę do Pani... Trzebaż więcej? Piszę do Pani z tremą wielką, bo jestem Pani ulubieńcem, a Pani moją wielbicielką..." :DDDDD
- stópki, stópki jesteście???? - nie, poleciałyśmy do ciepłych krajów... Wczoraj jak wróciłam z balu (kolejny karnawałowy, tym razem w muzycznej) w domu było 15 stopni:(
właśnie właśnie- ta zima pozwoliła mi odkryć mocną czarną herbatę z różnymi wynalazkami-latem machnęłam galaretkę porzeczkową, przy czym dodawałam do niej brzoskwinie (bo się przyplątały) i listki melisy cytrynowej (bo trza było przerwać) i wyszło naprawdę fajniaste takie coś do herbatki, która teraz w tejże odsłonie wręcz "rządzi":DDDDD
No tak, ja też poszukuję, ale jest cholera za zimno, żeby ruszyć się z domu. Tym sposobem problem nabiera cech metafizycznych, w sensie, że pozostaje więź duchowa oparta na porządnym człowieczym psioczeniu i marudzeniu, gorącej herbacie z sokiem malinowym i ciepłym kocu. (I rachunku za gaz). Aby do wiosny... ech.
OdpowiedzUsuńAno postanowiłam zrobić coś dla pozytywnego względem samopoczucia i potruchtać w dal, łapiąc świeże powietrze, bo już mi się skóra poczęła się niepokojąco marszczyć od tego grzejnikowego:) ale okazało się, że to, co względem ducha dobre, niekoniecznie idzie w parze z dobrocią dla ciała, zwłaszcza, przy takich minusach:))) Pies odmówił współpracy zaraz za drzwiami i zażądał odtelepotrowania w okolice najbliższego źródła ciepła- odstawiłam i dalej poczęłam kontynuować autodotlenianie... skutkiem czego wróciłam do chałupki podrygując jak cyborg z uszkodzonym układem sterowania:)))))
Usuńtaaak... maliny jak znalazł, szkoda, że zapasy tak szybko znikają:DDDD
rachunki za gaz powalają, tatko się wycwanił i wstawił do pokoiku małą kozę, co prawda toczą się ostre walki między domownikami o miejsce "w pierwszym rzędzie", ale za to nikt się już nie boi "gazowni":))) Myślałam, by wziąć z niego przykład, ale wydawało mi się, że zima łagodną będzie:)...
no cóż... byle do wiosny i... siup herbatkę z prądem:DDDDD
Pozdrawiam gorąco:D
Koza powiadasz... Pokornie muszę przyznać, że umiem rozpalić tylko ognisko, z kozą w domu pewnie bym oczadział, albo zaczadział.
UsuńSiup herbatkę z prądem! ten pomysł wydaje mi się bardziej, że tak powiem, otwarty (towarzyski) i praktyczny :)
Taka fajna koza- kominkowa...i aż sama się pali do palenia :))))
Usuńherbatka z prądem to wielce praktyczny wynalazek:D
Heh... Ja próbuję mieć gorące myśli :D
OdpowiedzUsuńha... gorące myśli jak znalazł... lody także:DDDDDDDDDD
Usuńi termoforek:D
Towarzystwo tylko gorrrące towarzystwo, śmiechawka i mnóstwo ciepłych napojów, mogą być wyskokowe, no i robi się cieplej :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej u mnie działa ;)
tia:))) a gdzie ja tu sambę, rumbę i inne czacze znajdę, jak w okolicy same maruderstwo i słone paluszki??? a do nocnego trza przez pole i zasieki z brukselki:DDDD ech.....:)))))
UsuńNo ale herbatka chyba jest ;)? Hmmm.... tam gdzie kabelki do czerwoności rozgrzane ;)
Usuńherbatka jest, owszem...i to z różnymi "wynalazkami"- od galaretki porzeczkowej począwszy na jakowyś czeremchach skończywszy, ale już się niejako uodporniłam:)))
Usuńgrzane kabelki powiadasz??? tu wsio się obladza w mgnieniu oka:DDD no ziąb i nie poradzisz nic:DDDDD
marze o pierzynie w rozmiarze XXL,
OdpowiedzUsuńwtedy moglabym schowac sie i przeczekac do wiosny
a tak lamie w kosciach, goraczka wzrok maci, z nosa cieknie
pociesza fakt, ze wiosna tak czy siak przyjdzie
ojoj...biedactwo:( czosnkuj się na wskroś, smaruj i kadź... zresztą co ja Ci tam będę o czarowaniu prawić:D trzymam kciuki za najszybsze pogonienie niemocy!!!:D
Usuńmi aż tak drastycznie zima nie doskwiera... w sumie raczej uwiera mrożąc rury z wodą, opłapiając auto, dmuchając zimnem ze wszystkich szczelin akuratnie wtedy, gdy nie mam na to ochoty, no i nie da się raczej na długi spacer wybrać, ale w sumie to jest fajnie: zrobiło się biało:)))
hehe
Usuńtakie mialam podejrzenie
bo jak zobaczylam cie na tle zasniezonego krajobryzu to bardzo ci pozazdroscilam
buziaki i oby juz nie doskwieralo
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że komary przez te mrozy nieźle dostaną po d*pie:))
OdpowiedzUsuńhahaha... to się nazywa "pozytywne myślenie"!!!!
Usuńmam nadzieję, że kleszcze też- bo ciągle mam z nimi nie lada kłopoty:DDDD
a...i jeszcze dostatek śniegu pozwala nam na poznanie fantastycznych, niezwykłych i skromnych, zimowych artystów :D
ps...widać, ze schudłam???nie? no tak myślałam:} ale proszę wziąć pod uwagę, że na powyższym zdjęciu mam na sobie trzy koszulki, dwie bluzy i kożuszek:DDDDDDD
Miałem też na myśli kleszcze i wszelkie inne złośliwe robactwo:))
OdpowiedzUsuńArtystów zazdroszczę:)))Przynajmniej mają z czego tworzyć. We WLK śniegu ani grama:/
No jasne że schudłaś!:) Tylko z umiarem proszę, bo tracić kilogramy przy takiej pogodzie to niezbyt dobry pomysł:))
co Ty prawisz??? nie ma śniegu? a widzisz jak to człowiek pochopnie i z rozmachu uogólnia:)))))
UsuńLżejsza-o niebo lepiej się czuję, a co najdziwniejsze, to się jakoś specjalnie do tego nie przykładam, właśnie tak, jak "rozmawialiśmy"... na luzie, bez słodkości i ruszając się:)))
tak, dobrze, będzie z umiarem:)))... zważywszy na to, żem jeszcze nie "odrobiła" pochłoniętej, bożonarodzeniowej, góry słodkości;D
dzięki ogromniaste za słowa otuchy!!!
Uściski!!!
Oblodzoną piersią?!!! A cóż to takiego?! Zawsze myślałem, że od piersi największy gorąc bije i nie ma nic lepszego, jak się do nich przytulić na te zimowe chłody :)
OdpowiedzUsuńhihi... Michał- to taki oksymoron dobitnie podkreślający stopień zlodowacenia zaokiennego (dziś- piąta rano, u mnie w polu minus 31)!!!
Usuńcóż, nawet okłady z piersi i wrzące termofory wysiadają;DDD
Sydoniu, przepadam za Twoją niezłomną pogodą ducha. Czy mogę zostać Twoją fanką na fejsie? ;))
OdpowiedzUsuńbędzie mi niezmiernie miło!!!:)))
Usuńhehe... Młynarskim powiało:
„Piszę do Pani... Trzebaż więcej?
Piszę do Pani z tremą wielką,
bo jestem Pani ulubieńcem,
a Pani moją wielbicielką..." :DDDDD
moczenie zmarzniętych nóżek, to fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuń:))) no ba :)))
Usuń- stópki, stópki jesteście????
OdpowiedzUsuń- nie, poleciałyśmy do ciepłych krajów...
Wczoraj jak wróciłam z balu (kolejny karnawałowy, tym razem w muzycznej) w domu było 15 stopni:(
PIĘTNAŚCIE???---> szczęściara:DDD
UsuńNO ale jak tak rozsądnie pomyśleć to to in plus powinno być, bo niskie temperatury sprzyjają spalaniu tkanki tłuszczowej...
UsuńU mnie herbatka za herbatką, bo kawa wyziębia człowieka jak nic:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie właśnie- ta zima pozwoliła mi odkryć mocną czarną herbatę z różnymi wynalazkami-latem machnęłam galaretkę porzeczkową, przy czym dodawałam do niej brzoskwinie (bo się przyplątały) i listki melisy cytrynowej (bo trza było przerwać) i wyszło naprawdę fajniaste takie coś do herbatki, która teraz w tejże odsłonie wręcz "rządzi":DDDDD
UsuńNo to, oby do wiosny. Już tylko półtora miesiąca. A mu niezmiennie cytrynówka przełamujemy ziąb :))))Na Wasze zdrowie :)))
OdpowiedzUsuń