czwartek, 9 lutego 2012

Ociepliło się - fotorelacja


Zupełnie niedawno było tak...

rys. Duane Bryers






A dziś jakby się nieco ociepliło... :D



Podczas gdy ja pokiereszowanym aparatem "napastowałam" sobie badylki...






Halina lewitowała...



i brykusiała...





gdy ja przerzuciłam się na ogarnianie przestrzeni...





Halina po swojemu wystawiła kilka bażantów...





PRAWIE zrobiłam im zdjęcie :) - jeden jest w mini słonecznej bańce



Psina, mając zapędy po swoim Panu, postanowiła też zwiedzić ruinki...





i udzielić mi szybkiej lekcji zbierania korzonków...





Odkryłyśmy cudokolorową pozostałość po gorącym napoju...



i same również poszukałyśmy sposobów na docieplenie się po spacerowo...




oczywiście każda po swojemu...

rys. Duane Bryers


*
Jestem szczęśliwa, gdy jest mi dane to niezwykłe, psie, kocie, ptasie, dzicze, czterokopytne, wielołapne i każde,  każde inne takie towarzystwo...

Bo ja strasznie zwierzolubna jestem!!! 

Miłego ocieplenia!!!
***


Ps. Post dedykowany wszystkim, którzy troszkę tęsknią za Halinką :)
oczywiście nie jestem w stanie zdecydować się, które zdjęcia mam wrzucić,
więc poszło lawinowo:)))   

38 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie lawiny :))))
    I Halinkę (rozkosznie jej w tym kocyku!) ;)))
    I Was :))) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy się cudnie zrumieniliśmy i szczerzymy się do Cię w szerokim uśmiechu!!!:))
      (Halina najpierwszejsza)

      ps. postaram się jakoś na dniach wpaść do Jaworza wybadać, czy Alejandro Maurycy nadal ma taką rozkoszną, podskórną warstewkę izolującą... słyszałam, że nawet mu się na myszy iść nie chce ino na ochroniarzach się pasie... (jakkolwiek to brzmi) :DDDDDD

      Usuń
  2. Przyjemne te wasze uśmiechy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, ale słodycz :D zwłaszcza w kocyku i kombinezonie :D
    Jakim napojem w końcu się rozgrzałyście? Czekolada? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ona w ogóle jest (znaczy się Halinka) kosmiczna:))) i skradła mi serce...

      nie... nie mieliśmy czekolady, ale znalazłam Las Ketchup :PPP poskakałyśmy sobie:DDD

      Usuń
  4. No proszę, a mój kot Kicia ma obrzydzenie do śniegu. Do mrozu też, znaczy do zimy kompleksowo. Nawet ptaki ogląda tylko przez okno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że w sen zimowy nie zapada:)))
      potem znalazłoby się jakąś mumię za kaloryferem, albo w szafie ;DDDDD

      Usuń
    2. To tak w ramach kaloryfera:)
      mam nadzieje ze działa:)

      http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s320x320/397146_10150639008250638_68519860637_11460222_312966565_n.jpg

      Usuń
  5. ociepliło się. u nas jest dziesięć stopni cieplej. mieliśmy -25 tak sredni, a teraz -15. róznica odczuwalna. tylko ponurzej na górzej różej. bo mróz siarczysty często związany jest z bezchmurnym niebem wszak, a wzrost wilgotności robi chmuły, a chmuły nakrywają słonce, wot takoje
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciepło, ciepło, u mnie wcale nie markotniej: wczoraj dzielnie odśnieżałam auto, by mieć ładniutkie "na rano" i by się dłużej w betkach powyciągać- a tu śniegu napadało... no syzyfowa praca:)))))
      od dziś nie odśnieżam na zapas:)

      Usuń
  6. ojeej! WIEDZIAŁAM!!! wiedziałam, że to możliwe!! ale JAK to się robi, żeby coś/ktoś wyskoczył z obrazka??

    chcę na łąkowy spacer!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to się robi?:D anu taśtasia się:)))))))))

      no dalejże na pole!!!!

      Usuń
  7. Ooooooo..... (wiesz jakie) Jak junior wróci ze szkoły to mu pokażę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. SIĘ WIE!!!!
      a pomyśleć, że wcześniej taki lumpek z niej był własnego cienia się bojący:)))

      Usuń
  9. Halinka jest nie do podrobienia :DD
    Zdiątka cudne, i że Tobie się chciało, mimo że się nawet trochę ociepliło...
    Ja ostatnio źle zimno znoszę,chociaż w tym roku mrozy i tak później dały znać o sobie.No ale zwierzaka też mam, i trzy razy dziennie czy się podoba czy nie, wyjść trzeba ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję... wiesz, zepsutym aparatem je robiłam- nie łapie ostrości, nie otwiera migawki... i musiałam ustawiać na metry, a to wiadomo, Halina biega i ciężko, więc tym bardziej się cieszę, że Ci się podobają...

      ja już nie mogłam się doczekać, aż znajdę chwilę i się sama z nią w pole wypuszczę... zimno mi nic a nic nie przeszkadza, zwłaszcza, że już jest znośnie:)))

      Fiord to szczęściarz, a pysia ma cudnego i robi świetne miny!!!

      Usuń
  10. Rosjanie skomentowali, że u nas własnie fala upałów się zaczęła. Przy ich -40, nasze -10 to betka. Hilda i Halinka cudne :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, przecież każdy swoje podwórko odśnieża:))))

      Duet H&H przesyła moc merdań i uśmiechów:)))

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. No przecież, że takie cudności to tylko w schronisku albo na ulicy... Halina swego czasu stołowała się w jakimś ognisku, gdzie palone były tez resztki jedzenia- miała zupełnie opalone wąsiki. Taki z niej lumpik był, dość agresywny (ze strachu), a teraz jest fajniastym, zrównoważonym pieskiem z ogromnym serduchem:) Trza się rozejrzeć, takich Halinek jest całe mrowie:D znam jednego burka, który ma uwaga- olbrzymie poczucie humoru... jest fantastyczny:))))

      Usuń
    2. Zrównoważonym???? Ty wiesz co piszesz:P

      Usuń
    3. Ej...no co Ty:))) Nie rozumiem skąd tyle pytajników.
      Piszę to z świadomie i będąc w pełni władz umysłowych. Nie zauważyłam, by Halina pozwoliła sobie w Waszym towarzystwie na jakiekolwiek agresywne zachowanie. To, że nadal nie potrafi w pełni ufać ludziom (bo taki jeden kiedyś kopniakiem ją połamał, a inny dołożył z drugiej strony) i unika dzieci (bo też nie ma dobrych wspomnień w tym temacie) nie oznacza braku zrównoważenia, raczej nabyte doświadczenia skłaniają ją ku byciu ostrożnym i bojaźliwym.
      Pies zrównoważony to psiak dobrze czujący się w swoim otoczeniu, nie stwarzający zagrożenia, mądry i radosny, a Halinka niewątpliwie takim psiakiem jest.

      Wiesz o czym piszę, sama masz zwierza, który sprawia Ci problemy zagryzając koty i terroryzując nieco okolicę, a właśnie takie nadaktywno-nadpobudliwe zachowania u psa (pomijając, że niewskazane i niebezpieczne) nazywane są "niezrównoważonymi" (według zoopsychologów).

      Porównując to, jakim pieskiem jest teraz Halinka do tego, w jakim stanie została przygarnięta (bała się własnego cienia, a gdy ktoś zbliżał się do jej miski potrafiła rzucić się na niego z obnażonymi kłami i chapać gdzie popadnie) to jest to najbardziej zrównoważony, łagodny i poczciwy psiak w okolicy:)))
      Nie czuć w niej żadnych napięć (np. spowodowanych hierarchiczną niestabilnością w stadzie rodzinnym, czy też ciągłym brakiem poczucia bezpieczeństwa)...
      Tak więc nie wiem za bardzo, co miałaś na myśli???:DDD

      Usuń
    4. Aleś się rozpisała... aż poczułam się zbesztana:P I nie używaj tylu mądrych słów, bo mam wrażenie, że mózg mi zamarzł i nie rozumiem:P
      Ja to tylko miałam na myśli fakt upodabniania się psa do właściciela:P A mój potulny biały baranek nie sieje strachu w okolicy, tylko na własnym podwórku, więc to wina kotów, że weszły na nie swój teren, to tzw prawo dżungli:)

      Usuń
    5. się rozpisałam bo nieco zdziczałam:)))))

      to oczywiste, że psy się troszkę upodabniają do właściciela, nie mają innego wyjścia:P

      aha, aha... prawo dżungli powiadasz?:) a jak jakieś dziecko wlizie na podwórko?? (potraktuj to jako pytanie retoryczne) :DDD

      Usuń
    6. Retoryczne:(? A ja się rozpisać chciałam...

      Usuń
    7. :)))))
      poniosło mnie... wiesz, kiedyś byłam świadkiem jak pies rzucił się na dziewczynkę jadąca na rowerze (ostry, szkolony, ale właściciel "lubił" nim poszczuć koty...Pies stróżował na zakładzie z którego wydostał się przez jakąś dziurę w płocie). Cudem jej nie zagryzł, bo chwycił za bark, nie za szyję, ale nim dobiegliśmy wyszarpał jej rękę. Nie udało się go złapać od razu, rzucił się jeszcze na chłopca (ode mnie), na szczęście ten ze strachu nawet się nie ruszył o milimetr, tylko padł jak kłoda i pies sobie odpuścił. Więc wiesz... podchodzę emocjonalnie:)))

      Usuń
  12. :D

    Ach, zazdraszczam również badylków...

    I cudowny, ten czerwony kombinezon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      uwielbiam badylki, mam ich calutką, pokaźną kolekcję:)))
      no ba... a i kobiety w czerwieni nie sposób nie zauważyć:D

      Usuń
  13. Jestem przekonana, że by mnie (jak każdy ssak psiej rasy) pokochała od 1 wejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wątpię:))) myślę, że nawet podzieliłaby się z Tobą swoim ulubionym smakołykiem (tym, co to śmierdzi jak stado czortów i wyrazem najwyższej Halinkowej miłości jest niezasłanianie go własnym ciałem przed Tobą) :DDDDD

      Usuń
  14. Ja w lutym w Krakowie, więc nie do końca na bieżąco

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna sesja Halinki i badylaszków:)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję ♥