czwartek, 15 marca 2012

Tęsknię, zwyczajnie

"Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi".
  ...............................Osip Mandelsztam


Dziś jest rocznica śmierci Zygmunta Duczyńskiego i choć zazwyczaj nie przywiązuje wagi do dat (nie jestem w stanie ich spamiętać i różniaste "ważne" obchodzę kiedykolwiek, czyli jak tylko mnie najdzie), to jednak przemiły fejsbuk przypomniał mi o tym dniu i okrutnie roztłukły mi się po piersiach tęsknoty.
Zygmunt był fantastyczny (w calutkim tego słowa znaczeniu), nietuzinkowy (jak to artysta) i jednym spojrzeniem prześwietlał mi duszę. Był też mądrym, doświadczonym nauczycielem, a ja zerkałam mu w twarz jak zbłąkana, roztrzepana owieczka. To moje roztargnienie zawsze kwitował zwrotem:
-Ty to zajdziesz w ciążę i nie będziesz wiedziała z kim...
....oj, strasznie brakuje mi tych słów...






***
pieśń: Teatr Brama, będę do tych rzewnych tonów wracała nie raz, to pewne

16 komentarzy:

  1. ech... to taka nieco mieszana tęsknota, z masą sympatycznych wspomnień. Wiesz, to był człowiek, który całe życie walczył z bólem (miał zmaltretowany kręgosłup i na nic się zdały leki)- nikt tak nie stawiał do pionu jak on:D

    OdpowiedzUsuń
  2. oj:( ale w sumie jak się ma takie coś w sercu to oj:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne. Przeczytałam przy okazji stronę i to, co dotyczy hasła "Kana". O teatrze, twórcy, stowarzyszeniu, piwnicy, repertuarze i oglądnęłam fotki. bardzo interesujące. Jak to dobrze, że ludzie chcą jeszcze coś robić "w sztuce".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyłam galerię. Słówko "oglądnęłam" jakoś tu zgrzyta.

      Usuń
    2. Strasznie mi miło, że zadałaś sobie trud zaglądnięcia w Zygmuntową duszę, jaką była (jest) Kana:D
      Zygmunt angażował się w wiele projektów i młodzi ludzie zawsze strasznie do niego lgnęli, pracował z tzw. "trudną młodzieżą", ale nie moralizował, po prostu "rozumiał" i może dlatego tak łatwo dotykał głęboko skrywanych emocji, rozsupływał je:) sama wręcz koczowałam u niego w teatrze i czułam się tam jak w domu... czułam, że słucha co chcę mu powiedzieć i możemy się wzajemnie czegoś niezwykłego nauczyć:D
      walczył z chorobą, bólem i ograniczeniami jakie stawiało mu jego ciało i... zwyczajnie był silny i ciągle pełen pasji. Zrobił wiele dobrego, zarówno dla mnie... takiej zwykłej mnie, jak i kultury i Szczecina:D Bardzo mi go brakuje, po liceum wyjechałam do Krakowa i już więcej nie miałam okazji się z nim poprzekomarzać...

      Usuń
  4. :)

    Może, na cześć mistrza, warto spełnić przepowiednię? ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwalam sobie ją spełniać co rusz, w sensie nie fizycznym jednakże:DDDDD zawsze ktoś mi niby przypadkiem jakąś myśl zaszczepia, a ja potem ją noszę taką urastającą do niebotycznej wagi, oj co ja się wtedy umęczę, nastękam, napuchnę :))) na cześć mistrza oczywiście, nie inaczej:DDD

      Usuń
  5. idę zapalić świeczkę, Oni nie odchodzą puki o nich pamiętamy, im więcej i im lepiej - tym bardziej żyją w Nas ich kawałeczki...
    ja też tulę ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak właśnie -zwyczajnie niezwyczajnie są nadal:D

      dziękuję:*

      Usuń
  6. ,,żyjemy tu,nie czując pod stopami ziemi''Osip Mandelsztam.

    A oto fragment przypowieści Kainitów:

    ,,pod nami jest śmierć i nad nami jest śmierć
    w wodzie toniemy z braku powietrza
    w powietrzu giniemy z braku pożywienia
    nad nami i pod nami czyhają przeciwnicy
    na styku granic możemy żyć
    ale życie jest krótkie i obfituje
    w męki i gwałt''

    Pamiętnik Kaina Lars Gyllensten.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...

      dziękuję, chętnie przeczytam całość :)))

      Usuń
  7. Jak rzadko przeciętny uczeń ma szansę spotkać na swojej drodze takiego "nauczyciela z duszą", pełnego pasji.
    Cudownie, że miałaś tą okazję. Słowa jego już na zawsze pozostaną w Twoim sercu, nie bez reakcji...
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję ♥