Co tu dużo mówić :DDD tajemnica topolowej deski, skrywana do dziś dnia pod wierzchnia warstwa olejnej farby, ujrzała światło dzienne- miłośnicy kotów są wniebowzięci ;)
 |
foto z sieci |
Domyślam się, że i "moi" miłośnicy mruczków niecierpliwie czekają na ogłoszenie wyników
kociego Candy, więc nieco z poślizgiem (przepraszam, na swoje usprawiedliwienie dodam, że powód owego spóźnienia był zacny i obfity w pozytywne emocje i doznania) ogłaszam co następuje:
Nowym właścicielem jednego z kotów zostaje:
Incognito, która oszalała na punkcie Brysia :) gratuluje i proszę o adres, pod który mam tegoż delikwenta wysłać :D
Skoro Brysiu znalazł już nowy dom, czas na Zenka- ten zostaje wylosowany z grona Akukowych obserwatorów i tradycyjnie licząc "od końca" kociak poleci do:
Niebieskości, gratuluję i poproszę o adres - mobiel(małpa)wp.pl
mam nadzieję, że koty się Wami dobrze zaopiekują ;)
Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie, z pewnością to nie ostatnie moje "wietrzenie przestrzeni". Niepocieszonym wielbicielom mamrotów dedykuję poniższe, pstryknięte dzisiaj fotki okolicznych podwórkowców (zepsutym aparatem, ale co tam, koty wyległy licznie na słoneczko i aż żal było nie skorzystać z tego widoku). Okoliczne dzieciaki, równie oblegajace podwórko jak te futrzaki, każdego przedstawiły mi z imienia i opowiedziały nieco o kocich, indywidualnych przywarach... i tak:
.jpg) |
Znaleziona zimą w lesie, odmrożone uszy i brak węchu, nie może
miauczeć, więc skrzeczy pociesznie. Zamieszkuje kątem w kotłowni,
głaskana czarnymi dłońmi palacza- co widać po kolorze futerka :D |
.JPG) |
Janek, pani go nie dotyka bo drapie, bo rude to wredne i fałszywe...
no cóż- dzieci wiedzą lepiej ;D |
.JPG) |
Szczurek, miły leń. Przyniosły mi go z klatki schodowej, był
niepocieszony z powodu brutalnego wybudzeniem
i świecenia słońcem po oczach |
Mam jeszcze kilka łapiduchów na oku... znalazłam dziś pierwsze fiołki i kwiatowe zawiązki lilaków. Wylegiwałam się na olbrzymim kamieniu i byłam rozczarowana faktem, że jednak się nie da przyjechać koparą i zabrać go do ogródka, by móc w każdej chwili skorzystać z jego miłej gościny :DDD
Aaaale nie powiedziałam jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa, co to, to nie!!! :D
***